
Wysłany: 2020-02-29, 15:30
Mimo czasów, jakie są obecnie, nawet wśród wampirów zdarzały się klany, które praktykowały wielowiekową tradycję. Różnie do tego podchodzono, czasami całe ludzkie rodziny były przemieniane w wampiry, czasami wyszukiwano tylko najlepsze jednostki, które mogłyby stworzyć z nimi klan idealny. Nie rozumiał więc podejścia ludzi, miał w sobie nieco inne wartości, chociaż to, że nie rozumiał, nie znaczy, że nie był tym zainteresowany. Wiele lat temu stwierdził, że ludzie nie są tylko i wyłącznie workiem na krew, że mają do zaoferowania znacznie więcej niż mogłoby się to wydawać. Jak to jest w przypadku Nefilim? Nie są przecież zwykłymi ludźmi, są rasą stworzoną do walki, szkoloną do tego od lat, rasą która nie boi się niczego, która prędzej zginie w boju, niż ze starości. Może właśnie teraz będzie miał okazję więcej dowiedzieć się o tych, których nienawidziło jego serce, a do których mimowolnie go ciągnęło. Nie rozumiał tej zależności, najprawdopodobniej nigdy się od tego nie uwolni i będzie żył w takim zawieszeniu.
- Czyli, podsumowując, jesteś na mnie skazana, a ja winien się Tobie podporządkować, jeśli chodzi o sprawowanie opieki. – uniósł do góry jedną brew. Role powinny być odwrotne, patrząc przynajmniej na wiek naszych bohaterów, jednak w kwestii prawa nie ma tutaj za wiele do gadania. Jako samotnik ma nieco ograniczone pole manewru, co nie oznacza, że ta sytuacja nie może okazać się dla niego korzystna. Po chwili w jego oczach pojawiły się iskierki zaciekawienia, kiwnął nawet głową. – W takim razie nie pozostaje mi nic więcej jak podporządkować sęk prawu. Jestem bowiem człowiekiem, dla którego stworzone prawo jest niezwykle ważne. – z dumną nazywał się człowiekiem honoru, raz w swoim wampirzym życiu stworzył prawo. Wcześniej nikt nie zakazał polowania na ludzi, jednak po tym, jak jego dziecko poniosło śmierć, miał chwilowy okres załamania, który chce wyrzucić jak najszybciej z pamięci. Wspomnienia jednak mają to do siebie, że lubią powracać, w najmniej odpowiednich momentach.
- Nie znam żadnego innego odpowiedzianego Nefilim, więc nie pozostaje mi nic innego, jak przyjąć twoją propozycję, Mia. – mruknął, nonszalancko drapiąc się po karku, a sam uśmiech nie schodził mu ani na sekundę z twarzy. Znowu nawet wykonał krok do przodu, widząc że dziewczyna nie wytrzymuje takiej bliskości. Gra nadal trwała, szanse są wyrównane, jednak kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko, nie wiadomo. Może się o tym w ogóle nie dowiedzą? Tym razem nie wiedział, co jest powodem zarumienienia się blondynki, dlatego patrzył na nią z ciekawością pisklęcia, który widzi jak matka wykonuje swój pierwszy lot i pragnie się nauczyć tego samego. Chciałby zajrzeć jej do głowy i dowiedzieć się wszystkiego, jednak gra ma pewne zasady, a zasady to świętość.
Zaśmiał się.
- Potrzebuję znacznie pilniejszej opieki, niż mi się wydawało wcześniej. - blond włosy, rozsypane przez wiatr, na moment przykryły jego oczy, pozwoliły dać jej na sekundę wytchnienie od jego świdrującego spojrzenia. Trwało to ledwie moment, ale dzięki temu mógł sam zebrać wszystko do kupy. Wyciągnął więc w jej stronę rękę. – Czyli umowa stoi, Nocna Łowczyni? Roztoczysz nade mną pieczę? – czy to przysięga? Nie, jednak mocne słowa, wiążące tą dwójkę nicią porozumienia.