
Wysłany: 2018-04-11, 14:32
To westchnięcie nie uszło jego uwadze.
— Byłem ranny, lekko wstawiony. Mogę zgodzić się z tobą, że wszystko było popierdolone. To możemy tylko podejrzewać tak naprawdę, chociaż teraz… w sumie jest na trzeźwo — sprostował jedną rzecz w słowach swojego towarzysza i też zauważył jedną rzecz. Są naprawdę spierdoleni.
— Nie chodzę na randki. Chodzę na drinki, a potem najczęściej się z kimś pieprzę. Nie chciałeś iść na drinka, nawet bez pieprzenia — odparł wprost. Chodzenie na kawę czy herbatę kojarzyło mu się z randkami i z biznesowymi spotkaniami. Na randki nie chodził a też nie miał spotkań typowo biznesowych. Oferował kawę i herbatę w swoim biurze klientom, ale sam częściej pił herbatę niż kawę.
Wychodził z założenia, że by uprawiać seks nie potrzeba nic więcej niż miejsce i chęć. Miał paskudny charakter i niektórzy go o tym już uświadomili.
Wszystko ma swoją przyczynę i sam wiedział, że prócz wszystkich wad ma też zalety. Ten ?owca nie wie, jaki jest w stosunku do innych. Nic nie wie o jego przeszłości. Wie tylko tyle, ile mu powiedział i ma swoje wyobrażenie na jego temat.
Dla niego jest zimnokrwistym mordercą, który zabił jedenaście lat temu jego partnera. Pomimo tego, co mu powiedział o swojej domniemanej niewinności, ten ?owca ma rację. Ale to była wojna – na wojnie często obrywają niewinni. Gdyby on nie zabrał swojego partnera do tego Instytutu, nic by się nie stało. Doskonale wiedział, że łatwiej nienawidzić kogoś za coś takiego, w tym przypadku morderstwo niż siebie za narażenie bliskiej osoby na takie niebezpieczeństwo i spełnienie się najczarniejszego snu.
— Mi to przeszkadza. Magia, którą władam pozwala mi nie tylko odnaleźć kogoś w razie potrzeby, ale także porozumiewanie się z tym kimś. Oczywiście, nie mogę porozumiewać się w ten sposób z Przyziemnymi, ale dobrze to się sprawdza jako metoda komunikacji z Podziemnymi. I może sprawdzi się to jako metoda komunikacji z tobą. Teraz możesz mieć to wsparcie — wyjaśnił mu to, dlaczego nie do końca podoba mu się korzystanie z telefonów, szczególnie, kiedy ma magię.
Technologia była pewnym rodzajem magii Przyziemnych i ona także ułatwiała mu życie, ale była zawodna. Mając możliwość wybrania magii i technologii, zawsze wybierze magię. Urodził się w czasach, w których tak nowoczesnej technologii nie było i byłby w stanie bez niej przetrwać.
Uważał, że to ważne i byłoby dobrze, gdyby dostał coś takiego. Od paru minut nie był złośliwy dla tego ?owcy, nieznacznie się wyciszył i podszedł z większą swobodą do tego wszystkiego. Widział jednak, że ten mężczyzna jest naprawdę wkurwiony. Kiedy rzucił mu ten sygnet, złapał go sprawnie w drugą dłoń i schował go do wewnętrznej kieszeni swojego płaszcza.
— Taki sygnet raczej nie przeszedłby mi przez gardło — skomentował słowa Eliota i chociaż chciał być złośliwy, złośliwości nie było słychać w jego głosie. Wcale by się nie zdziwił, gdyby ten ?owca powiedział coś o wepchnięciu mu go gardła. W najgorszym razie mógłby spróbować to sprawdzić.
Nie spodziewał się tego, że ?owca zacznie się śmiać. Bardziej spodziewał się złośliwości, warczenia na niego.
— Możesz stać się wampirem albo wilkołakiem, ale to możliwie najgorszy ze sposobów. Lepiej jednak być wilkołakiem niż wampirem. Nie byłbyś już ?owcą, ale nie uwolnisz się od Clave. Nie uwolnisz się od nich, dopóki Clave będzie wpierdalać się w sprawy pozostałych ras Podziemnych. Samobójstwo? Żywy możesz więcej zdziałać. Współpracuj ze mną zamiast szczerzyć groźnie kły i warczeć, nie utrudniaj mi tego. Bo to, co ci obiecałem nie jest łatwe i na chwilę obecną uchodzi za niemożliwe. I chyba naprawdę potrzebujesz czegoś mocniejszego — powiedział mu wprost, chociaż już znacznie spokojniej i można powiedzieć, że miał dla niego dobrą radę, ale również podzielił się z nim swoim doświadczeniem. Z tego co wiedział, Clave wpierdala się nie tylko w sprawy czarowników, ale także w sprawy wilkołaków, wampirów i faerie. Ta organizacja była – jego zdaniem – wrzodem na tyłku wszystkich Podziemnych. Jak na razie ten ?owca groźnie szczerzył kły i warczał. Dostrzegał też to, że sam podchodził do niego jak podchodził, ale zamierzał podchodzić od tego momentu bardziej profesjonalnie i mu trochę odpuści, jeśli to coś zmieni.
Ponownie sięgnął po swoją piersiówkę i wyciągnął ją ku niemu. Może ?owca nie pił alkoholu, ale może ze względu na sytuację, nie odmówi tego łyczka porządnego samogonu.