
Wysłany: 2019-02-04, 19:22
Multikonta: Nimat, Jia Wang
Najbardziej pogodny wilk w okolicy, czy nie, jego osoba przypominała jej o poprzednim stadzie. Mimo, że wydawał się kompletnie różnić od zabitego przez nią wilkołaka, ale jednak ciche podszepty wspomnień kazały jej uważać i nie ufać mu zbytnio. Ot, taka mała paranoja.
– W sumie nie wiem, ale ten sweter był uroczy. – Może Kieran skojarzył obraz uciekającej w podskokach lamy z samą Fao? A może po prostu uznał ją za lamę lamiącą w zwieranie przyjaźni z wilkami? Wytłumaczeń na lamę na swetrze można by znaleźć pewnie wiele, ale które było prawidłowe, to sama nie wiedziała. W każdym razie, lubiła zarówno lamy jak i pokrewne im alpaki i gdyby nie to, że zwierzęta te panikowały przez jej wilczy zapach, pewnie miałaby na ogrodzie małe stadko tych puchatych, żywych pluszaczków. A tak musiała zadowolić się kocykiem z ich wełny.
Słysząc jego próby co jakiś czas próbowała podpowiedzieć mu poprawną wymowę jej imienia starając się mimo wszystko nie śmiać przez jego nieudane próby. Było ciężkie do wymówienia, a co dopiero do zapamiętania. Prędzej jeden z zapisów imienia zapadnie w pamięć niż dźwięki, które trzeba z siebie wydać, żeby poprawnie wymówić jej imię. Zobaczymy kiedyś jak mu to pójdzie!
Uśmiechnęła się lekko na widok jego dumy z wymówienia jej imienia poprawnie. To wydawało się, przynajmniej dla niej, błahą sprawą, ale widać dla osób nie znających irlandzkiego, była to widać wielka sprawa.
– Będzie już z rok, ale możesz polecić jakieś miejsca. – Niekoniecznie chciała obiecywać mu, że gdziekolwiek z nim pójdzie, na to było dla niej za wcześnie, ale żeby nie psuć tej nici porozumienia między nimi zaproponowała, żeby jej polecił jakieś miejsca, to chyba było dobre rozwiązanie? A przynajmniej takie jej się wydawało. W końcu jeśli podpowie jej jakieś miejsca, to możliwe, że kiedyś ją w nich spotka. Bo na dom stada nie miał co liczyć, w ciągu roku byłam tam zaledwie 3 razy, a i to wydawało jej się trochę za dużo.