
Wysłany: 2019-09-10, 07:20
Nie była gotowa wyznać tego głośno, ponieważ obawiała się, że jej tatko przestanie ją kochać. Tego najbardziej na świecie nie chciała. Kochała tatę całym swoim małym serduszkiem i nie chciała go stracić. Jeszcze było drugie dno tej całej sprawy. Mianowicie od dziecka jej powtarzano, że nie może o tym nikomu powiedzieć, ponieważ tego nikt nie zrozumie. Nie wiedziała, że to wcale nie prawda. Tak naprawdę miała nikomu nie mówić by sprawa nie wyszła na jaw.
Co do śmierci rodziców sama do końca nie rozumiała co w tedy się wydarzyło. Chciała by tylko przestał jej zadawać, by nie robił tego. To samo siebie się wydarzyło, bo przecież nie chciała krzywdzić mamy ani ojczyma.
- Hmm…- powiedziała nie do końca przekonana, bowiem obawiała się, że tato rzeczywiście tego nie zrozumie. Być może uzna, że jej się to podobało... A tak wcale nie było. Nienawidziła tych wieczorów, kiedy przychodził. - No, bo wujek mówił, że nikt nigdy nie będzie mnie kochał tak jak on, że jestem jego... a jak komuś powiem to on tego nie zrozumie i będzie się mnie, nas brzydził - powiedziała, kiedy spytał się skąd taki pomysł. Jednocześnie zdała sobie sprawę, że za dużo powiedziała i tatko może się domyśli o co chodzi.
Na propozycje o lodach skinęła głową i już była gotowa do wyścigu. Niestety wszystko po tym potoczyło się tak szybko: start, pies, upadek, tato i ci wszyscy ludzie zainteresowani tym co się wydarzyło.
- Nie nic mi nie jest - powiedziała, bo przecież miała te wszystkie ochraniacze, które uchroniły ją przed pościeraniem sobie kolan czy też łokci. Jedynie trochę tyłek ją boli... Jednak tata zaraz wziął ją na ręce i zaniósł z dala o tych wszystkich ludzi. - Nie byłam wystarczająco skupiona - powiedziała, żeby przeprosić, bo gdyby się skupiła to by się nie przewróciła i tato by się nie martwił.