
Wysłany: 2018-09-11, 17:07
Oups. I tu zaczynał się grząski grunt.
-Ma. – dawno tak bardzo nie nienawidził faktu, że nie mógł skłamać. Inną kwestią był fakt, że czuł się w jakimś stopniu zobowiązany do prawdy, szczególnie iż wiedźma podjęła się przyniesienia mu ksiąg.
Natomiast na wyjaśnienie kobiety, zmełł ciche przekleństwo, kryjące się na końcu języka. Znany mu już obraz łatwo wskoczył przed oczy, znacząco pogarszając poziom rozmowy, który bądź co bądź był już dla niego i tak trudny. Nienawidził prosić o przysługi, mimo wszystko preferował zbierać dłużników, a nie stawać się jednym u kolejnego czarownika.
-Współpraca? A to akurat mej rasie by się przydało. Prawdę mówiąc, każdy "oficjalny" sojusz lub przynajmniej akt o neutralności jest krokiem do przodu w kwestii zniesienia/obalenia/zmienienia postanowień Zimnego Pokoju. Natomiast szczerze gratuluję awansu na arenie magów! Wierzę, że z Twoją charyzmą powinno pójść dość łatwo nawet wśród.. opornych jednostek. - A Królowa mu świadkiem, tego raczej u wiedźmoków nie brakowało. Verena, Nina, Owen, Kenzo, Arthur, Merlin.. miał wymieniać dalej?
A gdyby Bevin był bezczelny, powiedziałby, że młodej czarownicy nie czeka bajzel, a rozhulany burdel na czterech kółkach, ale że nie jest, to siedzi cicho i bierze popcorn. Bo co jak co, ale lepszej zabawki na święta już raczej nie dostanie.
Skinął mimowolnie głową na kolejne słowa Opal, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że kobieta nie ma jak dostrzec gestu. Hamując wszelkie szczeniackie wręcz odczucia na rzecz panującego, zamyślił się chwilę, starając się zebrać wszystkie myśli w jedno.
-Co do tych oczu i uszu, zakładam, że się nie myliła. Śmiechem żartem mówiąc, nie zdziwiłbym się, gdyby drań wiedział, jakiego żelu do kąpieli właśnie używasz. Jednakże odkładając moje prywatne animozje na bok, uważam, że jako władca jest genialnym strategiem, choć biorąc pod uwagę liczbę dzieci, kochliwym, bądź łatwo ulegającym pożądaniu. I.. sądzę, że może być otwarty na dyskusję z Wami, bo w przeciwnym razie nie czekałby tak długo z otrzymanym przez każdą faerie informacją, dotycząc zamknięcia bram. Co więcej, pozwolił całej naszej drużynie przemknąć po moczarach, a nie wierzę, by nie doszło to do jego uszu, co by sugerowało, iż mieliśmy jego jako takie błogosławieństwo na myszkowanie. Naturalnie uważaj na to, co mówisz. To nadal jest wróżka, która idealnie manipuluje prawdą, jest w tym mistrzem i takie młode jak my szczyle zjada na śniadanie, zarówno w kwestii doświadczenia, jak i zdobytej przez wieki wiedzy. Dlatego uważaj, zapomnij o kłamstwie oraz bądź wyczulona na wszelki kłam, którym może się ewentualnie odwdzięczyć. To tak w dużym skrócie. - zamilkł, a ciemne oczy wpatrywały się w czarnego kruka, siedzącego spokojnie na jednej z gałęzi. Od czasu wizyty na moczarach, zaczynał mieć paranoję, że każde zwierzę jest obserwującą go na żądanie Dworu wróżką, ale nie, tym razem nie wyczuł nawet grama magii w powietrzu.